Przyszedł komornik, a dłużnik tutaj nie mieszka
Przyszedł komornik, a dłużnik tutaj nie mieszka.
Wiele osób zadaje nam pytanie co zrobić, jeżeli przyszedł komornik, a dłużnik tutaj nie mieszka? Przede wszystkim nie należy wpadać w panikę. Komornika wpuścić, podyktować do protokołu stosowną informację. Na pewno nie podejmie on żadnych czynności związanych z zajmowaniem ruchomości, dopóki nie wyjaśni się sprawy. Niemniej jednak trzeba sobie zdać sprawę z tego, że często taką sytuację mamy na własne życzenie. Zapominamy bowiem o prostej czynności którą możemy wykonać. Kosztuje ona tak niewiele wysiłku, a rozwiązuje problem. Otóż, kiedy przychodzi do nas listonosz, albo dostajemy awizo i okazuje się że adresatem przesyłki jest osoba która pod adresem nie mieszka, wystarczy, że poinformujemy listonosza (albo Panią w okienku), że:
Adresat wyprowadził się…
Albo nie zamieszkuje. Taka informacja zwrotna podana na korespondencji z Sądu bądź od komornika powoduje że postępowanie zostaje zawieszone. I to strona mająca interes prawny w ustaleniu adresu dłużnika musi sama sobie z tym problemem poradzić. Nie my, nie listonosz, nie adresat, ale właśnie wierzyciel. Zwrotne potwierdzenie odbioru ma moc dokumentu urzędowego. Innymi słowy, za prawdziwe uważa się informacje w nim zawarte. I żadna siła nie zmusi nas do tego aby poszukiwać adresata. Oczywiście, zwykła przyzwoitość nakazuje aby – w przypadku gdy jednak znamy miejsce jego pobytu – poinformować go o ewentualnej korespondencji. Oczywiście, choć nie mamy takiego obowiązku, można również poinformować nadawcę korespondencji że adresat nie zamieszkuje pod danym adresem.
Inny temat, który chcielibyśmy w tym wpisie poruszyć to odpowiedź na pytanie:
Skąd windykator ma moje dane?
Często zadawane nam jest pytanie: skąd windykator ma moje dane? Odpowiedź jest banalne prosta. Sami je podajemy. Podajemy je przede wszystkim we wnioskach kredytowych. To jest oczywiste. Jest tam nasz adres, e-mail, i – oczywiście – telefon. Często nie zdajemy sobie sprawy, że te dane są przekazywane wraz z cesją wierzytelności. Niestety. Późniejsze nękanie przez firmę windykacyjną jest tylko konsekwencją.
Skąd windykator ma telefon do mojej rodziny?
Przecież nigdzie go nie podawaliśmy, dlaczego więc wydzwania się do męża, córki, żony, siostry… Ano bierze się to stąd, że bardzo chętnie dzielimy się informacjami o sobie. Gdzie? A chociażby na różnego rodzaju portalach społecznościowych. Zarówno tych rozrywkowych jak i służących celom profesjonalnym. Że co? Że nie podajemy? Wbrew pozorom, używanie na przykład jednego adresu e-mail do wszystkich celów, tworzy niesamowite możliwości. Za pomocą stosunkowo prostych narzędzi, można prześledzić naszą aktywność w sieci. Zresztą, daleko nie trzeba szukać. Oto najnowsza metoda:
Straszenie windykacją na Facebooku
Ostatnio jedna z naszych klientek przerażona przekazała nam taką wiadomość:
Dobry wieczór. Zalega Pani z płatnością w Credit.pl. Sprawa już wkrótce może zostać przekazana do sądu, następnie do komornika, zostaną aresztowane konta bankowe oraz majątek. Koszty się zwiększą podwójnie. Aby tego uniknąć, prosimy według możliwości o wpłatę całej bądź częściowej kwoty pożyczki. Będzie to dla nas znak, że nie uchyla się Pani od spłaty. W sprawie negocjacji dotyczącej sposobu spłaty pozostałej zaległej należności prosimy o niezwłoczny kontakt.
Konto z którego ją wysłano zostało oczywiście zgłoszone administratorom, niemniej jednak widzimy wyraźnie że w zakresie ochrony danych osobowych trochę mamy do nadrobienia. Chrońmy nasze dane, pilnujmy swoich interesów, informujmy listonoszy o wyprowadzce, a być może wielu kłopotów da się uniknąć…