Tytułem wstępu
Pan Grzegorz grzecznie sobie mieszkał w pięknym skądinąd mieście, żył spokojnie, chodził to pracy, z ufnością patrzył w przyszłość. Sielanka trwała. W pewnym jednak momencie jego życia okazało się, że jakoś nie może zapłacić kartą w sklepie. Z bankomatu również coś pieniędzy nie dało się wybrać. Ani chybi awaria. Po bliższym zbadaniu sprawy okazało się, że awaria nazywa się Komornik Sądowy i zajęła rachunek bankowy. Nasz bohater zdębiał, bowiem – jak sięga pamięcią – żadnych długów nie miał. A już na pewno takich których nie spłacił. Było to dla niego jak tytułowy
Grom z jasnego nieba
Dociekliwość naszego klienta doprowadziła w końcu do tego, że dowiedział się jaki komornik, kto jest wierzycielem i jakiej kwoty się żąda. I właśnie ta kwota najbardziej zmroziła pana Grzegorza. Zażądano od niego bowiem ni mniej ni więcej tylko – i to na dzień wysyłki pisma – 64 362,51 zł. I to nie licząc kosztów egzekucji. Dość powiedzieć, że nasz bohater zamarł, bowiem nie znał ani wierzyciela ani wysokość kwoty nic mu nie mówiła. Właściwie absurdalność sytuacji wydawała mu się tak oczywista, że wyjaśnienie jej wydawało się proste. Poniżej dokumenty jakie udało się uzyskać.
Nakaz jest nakazem niestety, ale…
Próby wyjaśnienia spełzły oczywiście na niczym. Zgadzał się bowiem zarówno PESEL jak i nazwisko. Ale tylko to i nic więcej. Nasz klient ostatecznie zgłosił się do nas i – za naszą namową udał się do sądu który wydał nakaz. Na szczęście akta jeszcze nie zostały zmielone. W sądzie okazało się, że ów nakaz był wysyłany na zupełnie nieznany klientowi adres. Co więcej, po zbadaniu akt okazało się, że nakaz został przez kogoś odebrany. W związku z czym nastąpiło
Doręczenie zastępcze
Do rąk dorosłego domownika. Problem w tym, że ten człowiek ten domownikiem pozwanego nie był. Nigdy. W związku z tym doręczenie zastępcze do rąk rzekomego dorosłego domownika było nieskuteczne. Nakaz został bowiem wysłany na adres pod którym pozwany nie mieszkał. Zatem nie zostały spełnione warunki określone precyzyjnie w przepisach postępowania cywilnego. Doręczenie zastępcze opiera się na domniemaniu prawidłowości doręczenia. Jednakże takie domniemanie może zostać obalone poprzez dowiedzenie jego nieskuteczności. Jak wskazuje Sąd Najwyższy, konieczne jest wówczas wykazanie, że przeprowadzenie czynności doręczenia zastępczego nastąpiło niezgodnie z regułami objętymi art. 139 § 1 k.p.c. i przepisami rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 12 października 2010 r. w sprawie szczegółowego trybu i sposobu doręczania pism sądowych w postępowaniu cywilnym. Tutaj wykazanie tego było banalnie proste, bowiem było to do zweryfikowanie przez Sąd w bazie PESEL W związku z tym termin na wniesienie zarzutów nie rozpoczął nigdy biegu. I można było skutecznie wnieść
Zarzuty od nakazu zapłaty
Bo cóż było w aktach? Ano nic. Powód twierdził, że coś sobie kiedyś tam od kogoś kupił (od PKO BP S.A. konkretnie) i coś mu się należy. Przedstawił jedynie wyciąg z ksiąg rachunkowych funduszu. Oświadczył znaczy, że coś chce i koniec. Czyli Powód dochodził roszczeń na podstawie tylko oświadczenia: wyciągu z ksiąg rachunkowych funduszu. Już na dzień wydawania nakazu zapłaty były poważne wątpliwości w judykaturze, czy taki dokument jest wystarczający do wydania nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym. Niemniej jednak Sąd – z niewiadomych względów – taki nakaz wydał. Na szczęście w obecnym stanie prawnym – wątpliwości zostały rozwiane i wyciąg z ksiąg rachunkowych funduszu nie jest dowodem na istnienie roszczenia ani co do zasady, ani co do wysokości. Nie jest to żaden „szczególny dowód prywatny” i nie różni się od oświadczenia zawartego w pozwie. Powód przez cały przewód sądowy ani słowem się nie odezwał i nie przedstawił żadnego innego dowodu na istnienie roszczenia. (ani pierwotnej umowy kredytowej ani umowy cesji), zatem wyrok mógł być tylko jeden.
Sąd oddalił powództwo
Poniżej piękny – prawomocny już wyrok. Ponieważ myśliwy stał się zwierzyną i to teraz strona powodowa jest stronie pozwanej jest winna koszty zastępstwa (nie tylko zresztą), kwestią czasu jest uzyskanie klauzuli wykonalności i skierowanie sprawy do egzekucji komorniczej. Tak na marginesie, to klient twierdzi, że nigdy żadnych zaległości w tym banku nie miał. A na pewno nie miał ich w takiej wysokości. Uważa, że coś wiedziałby na ten temat…
Co dalej?
Oprócz wspomnianej wyżej egzekucji, byłego wierzyciela czeka jeszcze zwrot wyegzekwowanych środków. Jeśli ktokolwiek z jego strony to czyta, sugerujemy zastosować się do wezwania wysłanego dzisiaj. Jeśli nie zostaną środki zwrócone dobrowolnie to… cóż. Nasz klient ma dosyć determinacji aby sprawę zakończyć. A Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli wydaje nakazy zapłaty szybko.