No i długo czekać nie trzeba było
Pani Danuta spokojnie sobie żyje w małej podopolskiej miejscowości. Ma jakąś świnkę, kurkę, nie wadzi nikomu. A że grosiwo czasem potrzebne zaopatrzyła się w kartę kredytową w pakiecie z małym kredytem. Tak dawno temu, że już zdążyła wszystko spłacić i o sprawie zapomnieć. Problem tylko zrobił się taki, że w międzyczasie bank, który jej tego kredytu udzielił został przejęty przez, prezentujący wyższą kulturę bankowości, bank z melonikiem. Albo parasolką. Jak kto woli. W każdym razie w ferworze przejęć i zmian zapomniano o tym fakcie klientkę poinformować. W szczególności o tym, że zmienił się rachunek do spłaty. Alior Bank tematu nie ogarnął, zaatakował klientkę w swoim najlepszym stylu i złożył pozew. Oczywiście bezpodstawnie. Co nie zmieniło faktu, że
Klientka dostała nakaz zapłaty
Kto by się tam przejmował drobiazgami. Saldo się musi zgadzać. Dziarska staruszka nie dała się jednak systemowi i sama ogarnęła, że coś nie halo. Ponieważ już kiedyś w podobnych okolicznościach korzystała z naszych usług i wiedziała że pomoc prawna jest bezpłatna, czym prędzej wypełniła formularz i powierzyła nam swój los. Melonik miał pecha podwójnego. Po pierwsze nie do końca wiedział czego i z jakiego tytułu się domaga, a po drugie nasza klientka jako osoba skrupulatna miała wszystkie kwity. Najlepsze będą fragmenty uzasadnienia w sprawie z których dowiadujemy się, że
Bank nie udowodnił roszczenia co do zasady
Na poparcie twierdzeń pozwu nie przedłożył bowiem żadnych dowodów wykazujących zasadność, czy wysokość roszczenia. Jedynymi dokumentami (nie licząc tych wskazujących umocowanie) jakie dołączył, były dokumenty prywatne w postaci wyciągu z ksiąg bankowych oraz wezwania do zapłaty. Podkreślić należy, że wyciąg z ksiąg bankowych w postępowaniu cywilnym ma charakter dokumentu prywatnego (art. 95 ust. 1a ustawy prawo bankowe) i – jak słusznie zauważa pełnomocnik pozwanej – nie dowodzi ani istnienia, ani wysokości nabytej wierzytelności. Jest więc jedynie oświadczeniem strony – podobnie jak treść uzasadnienia pozwu, lub też każdy inny dokument prywatny, w którym wyłącznie powód wskazuje ile (jego zdaniem) pozwana powinna mu zapłacić. Uwaga ta dotyczy również dokumentu w postaci wezwania do zapłaty. Pozostałe dołączane do pisma z 19.12.2018 r. kartki papieru formatu A4 dokumentami nie były, (w szczególności umowa kredytu konsumenckiego), albowiem przedłożone zostały wyłącznie w formie kserokopii nie poświadczonych za zgodność z oryginałem. Zgodnie z ugruntowanym już stanowiskiem Sądu Najwyższego, niepoświadczona kserokopia nie jest dokumentem.
Bank nie udowodnił roszczenia co do wysokości
Już z tych tylko przyczyn powództwo podlegało oddaleniu. Niemniej jednak nie była to jedyna przyczyna takiego rozstrzygnięcia. Otóż w treść pozwu powód posługuje się pojęciem niespłaconego kapitału. Nie wyjaśnia jednak, co składa się na ów kapitał. Czy należność ta stanowi całkowity koszt kredytu konsumenckiego, a więc wszelkie koszty, które konsument jest zobowiązany ponieść w związku z umową o kredyt. Czy też należność ta, to całkowita kwota kredytu tj. suma wszystkich środków pieniężnych, które kredytodawca udostępnia konsumentowi na podstawie umowy o kredyt. Bądź też, czy „należność główna”, to całkowita kwota do zapłaty przez konsumenta, a więc suma całkowitego kosztu kredytu i całkowitej kwoty kredytu. Mimo wezwania strona powodowa nie wskazała też, sposobu wyliczenia skapitalizowanych odsetek od umownych za opóźnienie. Są one podane za nieznany okres, liczone według nieznanej stopy procentowej, od nieznanych kwot, w oparciu o nieznane postanowienia umowne. Nie ma tym samym żadnej możliwości weryfikacji żądania w tej części. W takim stanie rzeczy nie sposób ustalić jaki zakres powagi rzeczy obejmowało będzie orzeczenie Sądu. Również w tym przypadku strona pozwana ma prawo wiedzieć, czy Sąd zobowiązuje ją do zapłaty odsetek za miesiąc luty, marzec, a może wrzesień, lub wszystkie łącznie.
Bank nie miał nic do powiedzenia na temat spełnienia świadczenia
Z uwagi na dalsze zarzuty zgłoszone przez pozwaną należy nadto zaważyć co następuje. Otóż według twierdzeń pozwanej cała należność, jaka wynikać miałaby z umowy karty kredytowej i limitu kredytowego w rachunku karty , została przez nią spłacona. Na dowód powyższego twierdzenia D. przedłożyła historię rachunku bankowego, z której wynikało, że w okresie od 01.01.2017 r. do 31.12.2018 r. uiściła na rzecz Banku BPH S.A. w Krakowie, łącznie 4.150,00 zł. Odpis sprzeciwu wraz ze wskazaną historią rachunku doręczony został pełnomocnikowi strony powodowej w dniu 24.04.2019 r. Jednocześnie pełnomocnik zobowiązany został do złożenia odpowiedzi na sprzeciw, w terminie dwutygodniowym pod rygorem przyjęcia w oparciu o treść art. 229 i 230 k.p.c., że nie kwestionuje twierdzeń pozwanej podniesionych w sprzeciwie. Do dnia zamknięcia rozprawy profesjonalny pełnomocnik powodowej spółki nie złożył żadnej odpowiedzi. Z tej też przyczyny Sąd zobowiązany był przyjąć, że Alior Bank S.A. w Warszawie zgadza się z twierdzeniami pozwanej co do faktu spłacenia przez nią całej należności. W takim stanie rzeczy powództwo należało oddalić w całości również z tej przyczyny.
W związku z tym powództwo zostało oddalone
Morał z tego taki
Że za warto mieć porządek w papierach, odbierać korespondencję i odpowiednio reagować. Gdyby nie to, system by naszą klientkę rozjechał i musiałaby zapłacić bankowi jeszcze raz. Tymczasem to bank zapłaci. Jak zwykle nie ogarnie tematu i znowu będzie trzeba pójść do komornika.